Historia miasteczka splata się nierozłącznie z historią kościoła (kościołów) w Kańczudze. Do maja 1498 r., czyli pierwszego napadu na Kańczugę przez Tatarów nie wiemy prawie nic, dlatego, że wszystko zostało spalone. Stefan wojewoda Wołoski zebrał wielkie wojsko Wołochów, Multan i Tatarów z którymi ominąwszy Lwów, napadł na wszystkie wsie i miasteczka do rzeki Wisłoki. Splądrował i spalił: Radymno, Przeworsk, Kańczugę, Łańcut, Rzeszów. Niewielka liczba mieszkańców Kańczugi i okolic znalazła schronienie w pobliskich borach Manasterza i Sieteszy, resztę Tatarzy wzięli w niewolę, dobytek zrabowali, a zabudowania spalili. W tej sytuacji pozostali mieszkańcy Kańczugi sami nie byli w stanie odbudować zniszczeń, dlatego z pomocą przychodzi ówczesny pan Mikołaj Pilecki – dziedzic klucza Kańczudzkiego, czyniąc darowizny na rzecz mieszczan: nadaje 40 łanów frankańskich ziemi (680 ha), z tego 2 łany Kościołowi. Następnie przenosi Kańczugę z prawa polskiego na magdeburskie, pozwalające się samym rządzić tj. obierać sobie burmistrza, rajców, sędziego i ławników, którym daje wszechstronną władzę, nawet karania śmiercią. Inne wolności to: jarmarki doroczne na Zielone Świątki i św. Michała oraz targi tygodniowe co sobotę, targowe z jarmarków i wolny wyrąb w lasach. Mikołaj Pilecki nadając nowy przywilej, uwalnia od pańszczyzny i podatku powozowego, nakazuje natomiast mieszczanom zająć się tworzeniem środków obrony, a mianowicie otaczał się murami obronnymi i wałami. Ze względu na małą ilość mieszkańców Pileccy zobowiązali okolicznych chłopów oraz służby dworskie do pracy przy usypywaniu wałów obronnych wokół Kańczugi, tak, aby równocześnie szły głębokie rowy od strony zewnętrznej. Do pracy zaangażowanych było tysiące rąk, drążono również głębokie lochy, a ziemię wykorzystano do budowy wałów. To pewne, iż Kańczuga, a szczególnie środek miasta podkopany jest w różnych kierunkach: w kierunku plebani, kościoła, pod ogrodami wzdłuż wałów od północy i południa oraz w poprzek, łączyły obydwie strony. Dawne opowiadania (niesprawdzone) przekazywane pokoleniowo mówiły, że lochy kopane są do kościoła św. Magdaleny, następnie północną stroną do św. Barbary oraz Sieteszy, do zamku w Chodakówce. Wały usypywano tak, aby linia ich przebiegu była pozałamywana na zakrętach, od zewnątrz otoczone głęboką fosą. Na grzbiecie wałów był zamocowany częstokół z grubych pali zaostrzonych na szczycie, zas w pewnych odstępach u góry znajdowały się wycięcia w częstokole tzw. strzelnice. Pierwsze wały gotowe były w 1540 r. i przebiegały północną stroną od św. Barbary do plebani i kościoła w kierunku (od wschodu) Młynówki (Rogóżka). W pewnej odległości od Młynówki skręcały na południe przez dzisiejsze ogrody, dochodziły do budynku (dzisiaj państwa Tokarzewskich), skąd ukośnie w stronę południową (dzisiaj blokowisko) wracały do cypla św. Barbary łącząc trójkąt nierównoboczny z podstawą na wschodzie. Mieszkańcy za taka zaporą czuli się bezpieczniej. Tak opasane miasteczko zaczęło się rozwijać i powstawały z gruzów dawne domy, przybywały nowe w bardzo szybkim tempie, a mieszkańcy zachęceni opieką dobrego dziedzica z ochota wracali do dawnych rzemiosł. Wały ograniczały rozwój przestrzenny, więc z czasem zaczęto rozbudowywać się poza ich obrębem. Przy budowie ulicom nadawano układ siatki szachowej z dwoma wylotami z rynku: w kierunku wschód-zachód – ulice były odcinkami dróg łączących miasto z okolica, północ-południe – nie wychodziły z rynku, przebudowano je dopiero w 1873 r. Przy wylotach głównych ulic z wewnątrz prowadzących znajdowały się bramy, wszystkie opatrzone solidnie okutymi drzwiami, zamykanymi na noc. Takich bram w Kańczudze było cztery. Znajdowały się one: na zachodzie przy kaplicy św. Barbary, na wschodzie (przed Młynówką) na ul. Jarosławskiej, północna przebiegała przez Mały Rynek na drodze do Przeworska, niedaleko plebanii i południowa na drodze Dynowskiej w kierunku folwarków. Ta ostatnia (tzw. brama dworska) była jedyną brama murowaną („brona” obecnie ul. Wolności). Całe miasto rozplanowano na kształt prostokąta wydłużonego, zmieniając na trójkąt nierównoboczny. Wokół rynku powstały cztery ciągi budowlane, tworząc prostokąt rynku. Kościół usytuowany został przy wale obronnym na zachodzie (obecnie kaplica św. Barbary). W dokumentach z XV wieku przy nazwie „Kańczuga” występują określenia „Civitas” i „Suburbium” – (w naszym wypadku wieś), natomiast termin „Civitas” rozumiany jest jako cały zespół osadniczy – gród, dwór, osiedle miejskie. Sąsiedztwo wsi od strony zachodniej było powodem zniekształcenia całości układu architektonicznego.

W XV wieku na skutek wyrównania się różnic ekonomiczno-społecznych dwu sąsiadujących ze sobą ośrodków miasta i wsi, doszło do wchłonięcia wsi przez miasto, czego wynikiem było otoczenie całości wałem obronnym. Ulice biegnącą w kierunku zachodnim, odtąd nazywano Krakowską. Brak materiału źródłowego z XV wieku nie pozwala na odtworzenie zabudowy miejskiej z podaniem ilości domów. Pierwsze dane pochodzą dopiero z 1589 r. Opierając się na danych uzyskanych z poborów przyjmujemy, ze w Kańczudze było około 266 domów. Dla porównania Łańcut miał 357 domów, Tyczyn – 244 domy. W epoce tej, trwającej prawie 100 lat, Kańczuga przeszła od Pileckich do Ostrowązów. Wdowa po Mikołaju Pileckim, Magdalena z Jarosławia, przekazała swoją włość Kańczudzką siostrzeńcowi Ostrowązowi. Następnie w 1569 r. Kańczuga przechodzi do Kostków – Książąt Mazowieckich. Anna Kostkowa w 1592 r. wychodzi za mąż za Księcia Ostrogskiego. Z kolei syn Konstantyn, Książę Ostrogski zaślubił Zofię Tarnowską, córkę Kasztelana Krakowskiego. Posiadali oni ośmioro dzieci, z których pięcioro zmarło w bardzo młodym wieku, pozostała: Anna, Katarzyna i Zofia. Zofia wyszła za mąż za Księcia Lubomirskiego, przenosząc w posagu Kańczugę do dóbr Lubomirskich w 1628 roku. Lubomirscy zarządzają wówczas całym kluczem Kańczudzkim w skład którego wchodzi: Kańczuga, Siedleczka, Niżatyce, Żuklin, Manasterz z przysiółkami, Hadle, Tarnawka, Sietesz i Gać. Lubomirscy zarządzają Kańczugą w takim porządku: Stanisław, Aleksander Michał, Józef Karol i Aleksander Dominik. W aktach zobaczyć można, że Lubomirscy, jak i poprzednicy dbali o Kańczugę, o jej wzrost, dobrobyt, porządek, obronę, chociaż niestety upadku miasteczka nie zdołali powstrzymać. I tak, już Stanisław Lubomirski litując się nad Kańczugą, która w 1635 r. w dużej części zrujnowana jest przez pożar, uwalnia wszystkich rzemieślników od podatku na 3 lata. Syn Aleksander Michał, mając duże wpływy, stara się u różnych hetmanów o zakaz przechodzenia wojsk przez Kańczugę. Cztery zakazy znajdują się w archiwum miejskim: jeden z 1657 r. hetmana Jerzego Lubomirskiego, drugi z 1669 r. Jana Sobieskiego ówczesnego hetmana wielkiego, a następnie dwa z 1674 r. Jerzego Wiśniowieckiego – hetmana polnego. Przemarsz wojsk za każdym razem przez miasteczko kosztowałby duże kwoty, przeliczając na pieniądze i żywność. Pomimo starań Kańczuga powoli upada. Szereg tych nieszczęść w naszych stronach rozpoczyna Stanisław Stadnicki – starosta i dziedzic pobliskiego Łańcuta zwany „diabłem łańcuckim”. Po ustąpieniu rozruchów ze strony Stadnickiego i jego kompanów, znów w 1624 r. daje znać o sobie nawała Tatarów, pustosząc Przeworsk, Urzejowice, Mikulice, Ostrów, Kańczugę, Gać, Sietesz, Łańcut, Husów, Kosinę, Słocinę, Staromieście, Zaczernie, Kraczkową, Krasne, Łąkę i wiele innych wsi. Doszczętnie niszczą wszystko co napotkają na drodze, a przede wszystkim plebanie i kościoły, gdzie chowają się wystraszeni ludzie. W Urzejowicach na plebani zamieszkuje sam wódz Kontemir, skąd jego hordy robia wypady, paląc rabując i mordując. Ludność szukająca schronienia w pobliskich barach, zostawia domostwa i cały dobytek. Jedni próbują uciekać do Kańczugi, inni do Białobok, gdzie stoi warowny zamek. Potężne mury zamku i rowy wydaja się być bezpiecznym schronieniem dla okolicznych mieszkańców. Odważni, pozostający w miasteczku, bronią się bardzo dzielnie, ale nie dają rady zbyt dużej liczbie najeźdźców. Tatarzy rozbijają bramy i opanowują miasto. Obrońcy w recznej walce ponoszą śmierć, a ci co ratują się ucieczką, ida w jasyr przywiązani do koni. Tylko nielicznym udaje schronić się w lochach. Tatarzy splądrowawszy okolice Kańczugi, wracają z bogatymi łupami. Po odjeździe tatarów ocalała ludność zaczyna odbudowywać domostwa, ale znowu w 1673 r. 300 tysięcy Tatarów pod wodza Chmielnickiego zalewa Galicję. Nawała ta dochodzi tylko do Przemyśla, bo tam daje się im we znaki Konstanty Korniakt ze swoimi oddziałami – założyciel zamku Białobockiego, a zarazem dziedzic Żurawicy. W roku 1655 znowu Szwedzi pod przywództwem Karola Gustawa zajmują Kraków, posuwając się, aż poza Jarosław. Karol Gustaw stoi obozem w Jarosławiu. Jego oddziały codziennie pustosza okolice w poszukiwaniu żywności dla całej armii, zabierając resztki okolicznej ludności. W owym czasie cudowna obrona Częstochowy (Jasnej Góry) mobilizuje okolicznych panów. Król z całym orszakiem przybywa z Krosna do Łańcuta do posiadłości Lubomirskich. W orszaku znajduje się Jerzy Lubomirski, brat Aleksandra – dziedzica Kańczugi oraz Michał Potocki, Stanisław Lanckoroński, Paweł Sapiecha, hetman Stefan Czarnecki i wielu innych, którzy postanawiają ratować upadającą Polskę. Na Kańczugę spada zaszczyt, gdyż leży ona w dobrach Lubomirskich. Panowie obradujący w Łańcucie obejmują dowodzenie głównych oddziałów, szczególnie sławny hetman Czarnecki wspomagany przez mieszczan i chłopów uzbrojonych w widły, cepy oraz kosy, wypędzają Szwedów z Jarosławia w marcu 1656 r. i gonią ich w kierunku Przeworska, Rudnika, Leżajska na Sandomierz. Losy Gustawa i jego wojska pod Sandomierzem – to już należy do historii Polski. Po Szwedach w 1657 r. wkracza w te strony Rakoczy, książę Siedmiogrodu, związany sojuszem ze Szwedami. Przybywa on z pomocą wojskową, a jego oddziały składają się z Węgrów, Kozaków i Tatarów. Rakoczy chcąc się połączyć ze Szwedami obiera dwie drogi: jedna na Sambor, Przemyśl, Jarosław i Leżajsk, a druga na Duklę, Krosno, Rzeszów i Sokołów. Pierwsza droga trafia na nasze nieszczęsne tereny, które znaczą rabunkiem i pożogą. Najeźdźcy toczą bitwę z mieszczanami, na czele których stoi Wojciech Kamieniecki – mandatariusz klucza Kańczudzkiego. Zwyciężają obrońcy Kańczugi, ale szlachcic Kamieniecki przepłaca to życiem. Pochowany zostaje pod kaplicą Matki Bożej w kościele Kańczudzkim, a żona buduje mu w 1658r. pomnik, który rok później zostaje zniszczony przez ponowny najazd Rakoczego z Kozakami. W 1660r. wdowa wmurowuje w kościele tablicę pamiątkową, która istnieje do dzisiaj. Panowie i szlachta skłóceni między sobą, dopuszczają się zdrady. Niepodporządkowanie się królowi na wezwania pospolitego ruszenia, doprowadza kraj do ruiny. Kańczuga około 1700 roku posiada małą liczbę mieszkańców, tak więc nie ma kto remontować wałów i parkanów na wałach, ale Tatarzy już nie zapędzają się w te okolice. Powoli w te strony zaczynają powracać tatarscy brańcy, którzy zajmują puste domy i gospodarstwa po rodzinie. W tym okresie Kańczuga przechodzi do Sanguszków drogą spadku w 1720 roku. Epoka Sanguszków rozciąga się do czasów rozbiorów Polski. Pierwszym właścicielem był Paweł Karol, następnie dobra przeszły na jego syna Janusza – strażnika Wielkiego Koronnego, a po jego bezpotomnej śmierci otrzymał je za Augusta III brat Pawła, Józef – Marszałek Wielki Litewski. Następnie jego córka Anna sprzedaje cały klucz Kańczudzki z miastem w 1793r. Karolowi Szydłowskiemu. Szydłowscy droga sprzedaży poszczególnych wsi kucza, doprowadzają do jego rozpadu. Samą Kańczugę kupuje baron Szweerls na niespełna 20 lat. W roku 1812 drogą kupna Kańczugę nabywają Kellermanowie: Józef i Maksymilian. Józef, ojciec rodziny umiera w 1821 r., zaś Maksymilian jako współwłaściciel i dziedzic w 1850 r. Mieszkańcy Kańczugi źle wspominają początki rządów właścicieli, dlatego że tracą dawne przywileje, a mianowicie: wyrąb drewna, sądownictwo i propinację. Drugim złem, które spotyka Kańczugę za rządów Kellermanów do 1850 r. jest ogromny napływ Żydów. Kiedy w 1700 r. było w Kańczudze 4 rodziny, to po roku 1850 jest ich ponad 60. „..Przychodzą ubodzy, pokorni i usłużni a niebawem prawie wszystkie domy przy rynku są w ich posiadaniu. Przychodzą z lichwą, a zarazem podstępną usłużnością i stają się panami handlu, przemysłu, gruntów tak miejskich jak i wiejskich…”. Przychylność i łaskawość dziedzica zachęciła Żydów. Pierwszy, Józef Kellerman oddał im za darmo pole pod okopisko, a Maksymilian będą miłosierny, gdy mógł, to chętnie ich wspomagał. Po roku 1850 Kańczuga bardzo krótko zarządza Antoni Kellerman, a właściwie rządzą Żydzi o nazwisku Glanzberg, on sam mieszka w Tryńczy. Po rodzinnych nieporozumieniach, administrowanie obejmuje brat Karol Kellerman, którego cechuje dobroczynność. Jemu mieszkańcy zawdzięczają zbudowanie szkoły w 1865r. oraz dotowanie nauczycieli. Chociaż ratusz buduje burmistrz Siterski, a kaplice św. Magdaleny wraz z rodzinnym grobowcem jego następca Edward, to jednak pierwsza myśl i inicjatywa wychodzi właśnie od Karola. Dziedzic jest lubiany przez mieszczan, często z nimi rozmawia, a potrzebujących hojnie wspiera. Był on wcześniej radcą sądu i burmistrzem Jarosławia, więc interesują go sprawy gminne i chętnie przychodzi z pomocą, gdy chodzi o dobro publiczne. Umiera w 1864 roku. W podobnym duchu działa jego brat i następca, Edward. Za jego kadencji zostaje wyremontowana i upiększona kamienica w rynku, która jest siedzibą Kellermanów. Troszczy się także o sprawy gminne i szkolne, zakłada aptekę w Kańczudze, którą prowadzi w lokalu ratusza aptekarz Rudolf Heger, polepsza warunki zdrowotne miasta i okolic tworząc legat rocznej pensji dla lekarza, zakłada również pocztę. Opłakiwany przez mieszkańców umiera w 1875r. Po nim dziedzictwo obejmuje Józef. Młody, gościnny, towarzyski, otwiera swoje salony upiększonej kamienicy na wielką skalę, ale niebawem żeni się i na prośbę swojej małżonki buduje pałac w przyległym Żuklinie. Za jego rządów powstaje również krajowy gościniec z Przeworska do Kańczugi i powiatowy z Łańcuta do Pruchnika i Jarosławia, który łączy się z tym idącym z Kańczugi. Wracając do kamienicy dziedziców Kańczugi, jest to najstarszy budynek, istniejący do dzisiaj przy rynku od strony południowej, wybudowany około 1620r. przez ziemianina Łukasza Kwolka. Jest to dom parterowy z obszernymi piwnicami i wchodami do lochów. Po śmierci Łukasza Kwolka pod koniec XVII stulecia spadkiem podzieliły się jego córki. Współwłaścicielami kamienicy wraz z zabudowaniami przylegającymi do niej oraz ogrodami przed i za wałami zostali Ładoccy i Misiewicze. Jak zapisano w aktach Zofia Misiewicz,wdowa sprzedaje swoją połowę ojcowizny w 1721r. żydowi Szali Tablowiczowi, zaś w 1754r. dzieci Ładockich: Ładoccy, Sajczowscy i Sawulińscy sprzedają drugą połowę żydowi Dawidowi Moszkowiczowi. Kamienica jednak nie tylko, że pod zarządem nowych właścicieli nie podnosi się, ale coraz bardziej upada. Wskutek tego Księżna Barbara Sanguszkowa w 1758r. poleca wybranej komisji zbadać pretensje do tej kamienicy, właścicieli Żydów każe usunąć, a jeśli mieszczanie, katolicy nie chcą jej nabyć, nakazuje ją zakupić na rzecz skarbu. I tak też się stało. Komisja zbadała ciężary tkwiące na kamienicy, następnie znawcy oszacowali wartość całej nieruchomości i gdy nikt z dawnych właścicieli, ani mieszczan nie wyraził chęci zakupu, wówczas komisja zajęła nieruchomość wraz z ogrodami na rzecz skarbu, a po upływie należności wypłaciła właścicielom. Od tego czasu panuje tu lepszy porządek: naprawiono mury i poczyniono pewne zmiany, tak, że stary dom jakby odmłodniał. Z końcem stulecia kamienicy dobudowano piętro, a z tyłu domu zabudowania gospodarcze, podwórko otoczono parkanem, pozostawiając wolny przechód. Kamienica była siedziba mandytariatu, na dole były więzienia, tu odbywały się sądy i bolesne sceny. Po zniesieniu mandytariatu odnowiona kamienica została siedzibą dziedziców. Ci co byli gośćmi opowiadali, że panował na owe czasy wzorowy porządek. Na piętrze były pokoje pańskie, na dole kuchnia i pokoje dla służby, sień czysta i pięknie udekorowana jak pokój, dziedzińce zaścielone żywymi kwiatami, a z boku stajnie pańskie i mieszkania dla służby. Za pierwszych lat zamieszkiwania tutaj dziedziców było huczno, gwarno i wesoło, ponieważ bywało dużo gości i wszyscy często się bawili. Kiedy dziedzic wybudował nowy pałac w Żuklinie to kamienica przeszła w ręce lokatorów i zaczął znikać dawny porządek. Na dole powstał sklep Towarzystwa Spożywczego i Czytelnia Kółka Rolniczego, następnie magazyn towarów sklepowych, potem magazyn serów pana Hampla, który zamieszkiwał kilka pokoi na piętrze. W pomieszczeniach obok znajdowała się fabryka serów, po prawej stronie poczta z wchodem z sieni, a za nią schody na górę i wchód do piwnic. Dziedziniec z prawej strony oddzielał parkan od bożnicy i żydowskich zakamarków, jak również od ulicy. Do parkanu od strony bożnicy przylegała drewutnia, a zarazem wozownia. W parkanie od strony ulicy znajdowała się brama, na wprost której prowadziła ulica obok browaru na folwarku. Tak samo sień zaopatrzona była w bramę od strony rynku. Bramy te rzadko były zamykane, więc kto tylko chciał to tamtędy przechodził lub przejeżdżał. Z upływem czasu z powodu ciągłego użytkowania, podłoga w sieni z kostek, kiedyś bardzo piękna, została teraz zniszczona, a dziedziniec był ciągle zabłocony i zaśmiecony. Na wskutek przejeżdżania przez sień wozów konnych, na piętrze, które było wcześniej remontowane pojawiły się pęknięcia sufitów i ścian. Piętro obejmowało podłużną sień; trzy pokoje, kuchnię od strony zachodniej i wielki salon od strony rynku zajmował poczmistrz Sańkowski; następny duży salon przeznaczony był na scenę teatru amatorskiego; trzy pokoje od wschodu zamieszkiwał burmistrz Zaklika. Dwa duże pokoje i kuchnia od strony południowej były wolne, do nich prowadziły oddzielne schody od dziedzińca. Pod kamienicą znajdują się rozległe piwnice. Jest ich kilka, z których jedna oddana była na użytek lokatorów, inne zastrzeżone przez dziedzica i zamknięte. Niektóre idą głęboko na dwa piętra w dół, inne są zamurowane szczególnie od strony rynku. Poczatkiem XX wieku kamienicę od pana Józefa Kellermana odkupują Żydzi. Po kilkuletnim użytkowaniu budynek odkupuje dla parafii ówczesny ksiądz proboszcz Feliks Pawłowski. Sprzedając grunty parafialne buduje on także kamienicę przy kościele. Ostatni z Kellermanów syn Józefa – Witold pozostał właścicielem Kańczugi do 1939 roku. Ożenił się on z Francuzką i przed II wojną światową wyjechał do Francji. Po wojnie władze komunistyczne stworzyły w kamienicy na piętrze internat dla dziewcząt Liceum Ogólnokształcącego oraz mieszkanie dla kierownika internatu, a na parterze sklepy „GS” Samopomocy Chłopskiej oraz masarnię. Przy nieodpowiednim użytkowaniu (odprowadzaniu ścieków sanitarnych do piwnic) kamienica zaczęła jeszcze bardziej pękać, więc zlikwidowano internat oraz masarnię. W takim oto stanie w latach 80-tych XX wieku parafia odzyskała obiekt. Po kilkunastu latach pustostanu i prowizorycznym zabezpieczeniu za zgodą księdza proboszcza Mariana Marchuta ponownie zasiedlono budynek przez lokatorów. W takim opłakanym stanie kamienica przetrwała do czasów obecnych.

Autor opracowania: Adam Wójcik

Do opracowania wykorzystano wiedzę z tekstów źródłowych:

  • „Życie i działalność ks. Antoniego Dymnickiego (1833-1902)” – ks. Andrzej Motyka
  • „Dzieje Kańczugi” – Jerzy Motylewicz
  • „Historia miasteczka Kańczugi pisana 1889r.” – ks. Jan Kudła
  • „Kańczuga i okolice – Przewodnik” – Elżbieta Kurowska

 

 Msze Święte

 

  W niedziele i święta nakazane:

 

      7.30,  9.30,  11.00, 16.00

Codziennie od poniedziałku do soboty:

 

              7.00,  18.00

 

 Kancelaria

 

 

 

Kancelaria czynna jest codziennie

 

bezpośrednio po Mszy św. wieczornej

 

z wyjątkiem niedziel i świąt.

 

 

Patron parafii

 

 

       Pismo święte Starego Testamentu mówi o Archaniele Michale jako jednym z najpotężniejszych duchów niebieskich, Wodzu Izraela, który towarzyszy temu ludowi w jego dziejach (Dn 10,13.21; 12,1). Jeszcze więcej o nim mówią starotestamentalne księgi apokryficzne (Księga Henocha, Apokalipsa Barucha, Apokalipsa Mojżesza). Michał w tych księgach występuje jako osoba pierwsza po Bogu. Jest Archaniołem, jednym z czterech najpotężniejszych duchów, księciem aniołów, obdarzonym szczególnym zaufaniem przez Boga i kluczami do nieba. On składa ofiarę na niebieskim ołtarzu świętego świętych; jest aniołem sprawiedliwości i sądu, aniołem łaski i zmiłowania, aniołem miłosierdzia Bożego. On wstawia się za Izraelitami, jest ich aniołem.

             W Liście Św. Judy Apostoła pojawia się jako walczący z szatanem o ciało Mojżesza. W Apokalipsie Św. Jana Apostoła ukazany jest jako stojący na czele hufców niebieskich walczących zwycięsko z szatanem i jego zwolennikami.

         We wczesnochrześcijańskim piśmiennictwie (Tertulian, Orygenes, Hermas, Didymus) uchodzi za Księcia Aniołów; Archanioła, któremu Bóg powierza zadania wymagające szczególnej siły. On wstawia się za ludźmi przed Bogiem; jest aniołem Ludu chrześcijańskiego; On stoi u wezgłowia umierających a potem towarzyszy im w drodze do wieczności.